Litwa zdobyta, ale na tym jeszcze nie koniecDziś szefowie Orlenu oraz przedstawiciele rządu litewskiego przekażą sobie dokumenty związane z przejęciem rafinerii w Możejkach. Do sfinalizowania transakcji potrzebna będzie jeszcze tylko zgoda BrukseliTo największa pod względem wartości transakcja zagraniczna polskiej firmy. Orlen kupuje bowiem nie tylko od litewskiego rządu ok. 31 proc. akcji, ale też przejmuje prawie 54-procentowy pakiet od rosyjskiego koncernu Jukos. Polska firma zapłaci za zakład na Litwie 2,34 mld dolarów. Gdy dokupi jeszcze akcji i zrealizuje cały program inwestycyjny, w sumie wyda na Litwie w ciągu pięciu lat około 3,5 mld dolarów.Władze Orlenu chcą jak najszybciej przygotować wniosek dla Brukseli o akceptację transakcji - dokumenty będą gotowe za kilka tygodni. Koncern nie powinien mieć problemów z jej uzyskaniem, ale cała procedura może potrwać nawet kilka miesięcy.Ropa, czyli politykaNa uroczystość przekazania dokumentów do Wilna, w której na pewno weźmie udział premier Litwy, wybiera się też marszałek Sejmu Marek Jurek, co najwyraźniej ma oznaczać, że polskie władze popierają transakcję Orlenu. Koncern zabiegał o poparcie przez wiele tygodni, gdy jeszcze trwał przetarg, ale i tak - jak się teraz okazuje - nie przekonał wszystkich. W tym tygodniu jeden z doradców wiceministra gospodarki Piotra Naimskiego mówił dziennikarzom, że jego szef sceptycznie ocenia przejęcie rafineriiw Możejkach. Orlen może bowiem skończyć na Litwie tak, jak pierwszy zagraniczny inwestor litewskiej rafinerii, czyli zmuszony zostanie do wycofania się, bo nie będzie w stanie zapewnić rafinerii ropy do przerobu. Dostawy surowca były jednym z kluczowych warunków, jakie w tej transakcji stawiały władze Litwy.Z nieoficjalnych informacji wynika, że władze polskiej firmy już otrzymały wstępne propozycje zawarcia kontraktów na dostawy dla zakładu w Możejkach i to od kilku firm, w tym m.in. tych, które już go zaopatrują. Nie ujawniają, o jakie firmy chodzi. Możliwe więc, że za kilka tygodni Orlen ogłosi, że ma nową umowę na ropę dla litewskiej rafinerii. Alternatywą dla dostaw surowca za pomocą rurociągu jest droga morska przez port w Butyndze (tak jak do Gdańska przez Naftoport). Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by Rosjanie nagle obrazili się na Orlen i Możejki, skoro polska grupa będzie największym w Europie Środkowej przetwórcą ropy i głównym odbiorcą rosyjskiego surowca na Starym Kontynencie. Rocznie wszystkie rafinerie PKN Orlen (czyli siedem, włącznie z czeskimi i litewską) przerabiać będą 32 mln ton.Nowe kierunkiGdy Orlen zostanie już właścicielem Mażeikiu Nafta, będzie potentatem w regionie, jeśli chodzio przerób ropy. Kolejnym i naturalnym krokiem w planach rozwoju powinno być zdobycie złóż. Firma planuje kupić udziały w złożach już eksploatowanych, ale zanim osiągnie pierwszy sukces, na pewno upłynie jeszcze kilka miesięcy. Formalnie już w przyszłym roku PKN chce mieć ok. 400 tys. ton surowca z własnych złóż, choć niekoniecznie będzie go sam przerabiał.Być może wcześniej polska firma zaangażuje się w walkę o jeszcze jedną firmę w Europie - słowacki Transpetrol. To właściciel magazynów ropy i rurociągów w tym kraju - z najważniejszym z nich, czyli odcinkiem ropociągu Przyjaźń. Transportuje on rosyjski surowiec na Słowację i dalej tranzytem do Czech i Niemiec. Formalnie Orlen ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza tym informacjom. Faktycznie jednak zaskoczeniem byłoby, gdyby nie chciał przejąć tej słowackiej firmy. Dotychczasowy jej inwestor - rosyjski Jukos - znalazł już w lutym nabywcę pakietu 49 proc. akcji, ale transakcję (za 103 mln dolarów) zakwestionował rząd w Bratysławie, choć zgodził się na nią tamtejszy Urząd Antymonopolowy.Słowackie władze nie są zadowolone z kupującego, czyli rosyjskiej prywatnej firmy RussNeft, a ponieważ przysługuje im prawo zawetowania umowy, mają teraz szansę na bezpośrednie rozmowy z Jukosem. Nie jest jeszcze przesądzone, czy te rozmowy się rozpoczną. Być może Jukos znów ogłosi przetarg. Możliwy jest więcscenariusz taki jak na Litwie: Jukos będzie wybierał oferenta, który będzie musiał dogadać się z rządem. Inny wariant: skarb państwa Słowacji odkupi akcje od Jukosu, a potem sam poszuka na nie nabywcy. Gdyby się sprawdził ten pomysł, to pakiet 75 proc. akcji Transpetrolu kosztowałby ok. 130 mln dolarów.Każda z dwóch opcji jest interesująca dla polskiej firmy, która teraz korzysta z ropociągu Przyjaźń, biegnącego z Rosji i Białorusi przez Polskę do Niemiec. Jego tzw. północna nitka dociera do Możejek.Pytanie o pieniądzeZwycięstwo Orlenu w przetargu na Mażeikiu Nafta inwestorzy przyjęli pozytywnie. Szefowie koncernu zapewniają, że zorganizowanie finansowania tej transakcji nie będzie kłopotliwe, tym bardziej że dziś poziom zadłużenia koncernu jest minimalny jak na firmę o takiej skali. Orlen ma już otwartą linię kredytową, a do tego najpewniej zachowa niemal cały ubiegłoroczny zysk. Na najbliższym walnym zgromadzeniu zaproponuje akcjonariuszom, by zrezygnowali z dywidendy ...